Pod koniec jakiejś lekcji T. wysłał do 4 kolegów wiadomości: „Dzisiaj. Wysoki zamek. Po południu o 4”. T. był wcześniej. Potem przyszedł Siwak – najwierniejszy uczeń, którego T. w godzinę rozmowy pozbawił wiary. Był też Kościuk, który namawiany właściwie dla żartu przystał do chłopców; Lewicki – dawny kolega niegdyś nielubiany, ale w 6ej klasie ubóstwiający T. i fundujący mu kino; Wajda, czytający broszurki socjalistyczne spryciarz, który sam się wprosił. Aby nie wyglądać śmiesznie (17latek mówiący o poważnych sprawach) T. przyjął ton niedbały i mówił prosto. Dziś – o ewangeliach: np. Łukasza – której autor nie znał geografii, a trudno przypuszczać, że skoro Ew. jest objawioną księgą, geografii nie znał też Duch św.; i o tym, że niektóre ustępy z Ew. Jana już Augustyn uważał za apokryfy. Gdy Kościuk zapytał jak to możliwe, że coś czego nie było zmieniło świat, T. odparł że jest to zagadnienie historyczne, a Jezus stanie się dla nas tym, czym Herakles, Ozyrys. Chrześcijaństwo było takim samym historycznym zjawiskiem jak każde inne. T. mówił nieświadomy, że zza krzaków podsłuchuje ks. Grozd, który był na spacerze, a usłyszawszy wywody T., zatrzymał się. Nie rozpoznał z daleka chłopców, jednak padło nazwisko Grodzicki. W tym samym czasie do księdza podszedł dr Kos, śmiejąc się, że fałszywie twierdzi się, że młodzież włóczy się po parkach jedynie w celach erotycznych. Chłopcy w tym czasie spostrzegłszy, że ktoś się przy nich kręci, rozeszli się w różne strony. Kos natomiast wdał się w dyskusję z księdzem, że być może to czego byli świadkami jest skutkiem nauczania dogmatyki – niepotrzebnej, bo sam sentyment byłby lepszy, bez szukania dowodów i argumentów. Więc zaczęli dyskutować o tym czy nauka daje wolność, bo „prawda uczyni Cię wolnym”, na co z kolei burzył się ksiądz uważając że Kos źle wykorzystuje swoje wiedzę pisma. Kos zgadzał się z usłyszanym od T. (zza krzaka) poglądem, że Stary Testament jest niezawinioną winą chrześcijaństwa. Ksiądz mówił że to nie jest traktat naukowy, szuka się w nim przede wszystkim nauk moralnych i religijnych. Przeszli do opisu stworzenia świata – Kos mówił, że podobne opisy były w innych religiach, a w symbolizm heksameronu z Genesis wątpił Jan Chryzostom i Hieronim. Rozgadali się na dobre, ksiądz odzyskał pewność wypowiedzi, rozgadywał się, że aż zrobiło mu się niemal przykro, gdy Kos powiedział że musi już iść, choć i doktorowi było żal, bo bawiła go rozmowa. Szli kawałek razem potem uścisnęli sobie dłonie i rozeszli się.