Wiele osób marzy o tym, aby otworzyć własny interes i rzucić daleko pracę na etacie w korporacji za śmieciowe pieniądze i na śmieciowej umowie. Własna działalność to niestety oprócz przyjemności także masa obowiązków. Obecnie w dobie globalizacji ciekawym pomysłem może okazać się otworzenie własnej szkoły językowej. Wymaga to oczywiście znacznej liczby formalności, ale ostatecznie można zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Brzmi jak marzenie, prawda? Po pierwsze – musimy znaleźć lokalizację na naszą szkołę. Zdecydować musimy czy będzie to duża, czy też raczej mała, ale niszowa szkoła językowa. Wiedza o cenach wynajmu sal może się na tym etapie bardzo przydać. Po drugie – musimy znaleźć kadrę pracowników i zdecydować, jakich języków w naszej szkole chcielibyśmy uczyć. Obecnie przeważają te raczej niszowe. Coraz więcej szkół otwiera angielski, niemiecki, czy hiszpański albo francuski, natomiast brakuje na rynku firm, które nauczyłyby szwedzkiego, estońskiego, greckiego czy nawet chińskiego. Jest to najważniejszy etap, ponieważ wybierając właściwy język lub języki gwarantujemy sobie przetrwanie i znalezienie grona klientów. Edukacja językowa obecnie jest bardzo istotna, ponieważ firmy oczekują znajomości, co najmniej dwóch języków obcych, często bardzo abstrakcyjnych. Kiedy już zatrudnimy pracowników możemy zacząć szukać klientów – przez internet, rozdając ulotki, wysyłając mailing, reklamując się w gazetach. Jeżeli nasza szkoła będzie się cieszyła popularnością już po pierwszym roku możemy wyjść na zero a nawet zarobić pierwsze grosze. Kolejne lata powinny być dla nas równie dobre, ponieważ nasza pozycja na rynku będzie już ustabilizowana. A czy w Twojej okolicy są takie szkoły?