aNiewiele jest również publikacji poświęconych dziełu de Custine’a, zarówno
w literaturze krajowej, jak i emigracyjnej . Dopiero lata siedemdziesiąte XX wieku przynoszą pewne ożywienie w tej kwestii – pierwszym, który ogłosił swoje rozważania na temat Rosji w roku 1839 był Wojciech Karpiński. W 1971 roku w „Twórczości” zamieścił artykuł zatytułowany Podróż markiza de Custine, następnie artykuł ten wszedł w skład zbioru szkiców Cień Metternicha (Warszawa 1982), traktujących
o szeroko pojmowanej myśli politycznej. Rok później, w 1972, Gustaw Herling – Grudziński w czwartym numerze paryskiej „Kultury” zamieścił szkic De Custine wczoraj i dziś, wreszcie w 1976 roku Maciej Broński również w „Kulturze” ogłosił artykuł Rosyjska podróż de Custine’a.
Dziwi tak nikłe zainteresowanie polskiej krytyki literackiej czy w ogóle ludzi pióra, dziełem, które w XIX stuleciu wywołało międzynarodową burzę, a w którym niemało miejsca zajmują również sprawy Rzeczpospolitej. Milczenie rodaków w tej kwestii mogło być spowodowane trudną sytuacją polityczną Polski, w której niemożliwa była dyskusja o utworze charakteryzującym się antycarskim, lecz nie do końca antyrosyjskim tonem. Paweł Hertz, w posłowiu do dzieła de Custine’a, przytacza informację podaną w 1867 roku w dziele Agatona Gellera Opisanie Zabajkalskiej krainy w Syberii, jakoby „Hipolit Zawadzki z Krakowskiego, urzędnik górnictwa
w Dąbrowie, za przygotowanie powstania między górnikami w 1846 r. sądzony wraz
z swoimi kolegami (…) otrzymał tysiąc kijów i posłany do wojska do Orenburga,
a stamtąd, za posiadanie notatek z podróży Custine’a po Moskwie, do Syberii” . Zatem posiadanie książki, która błyskotliwie i zjadliwie przedstawiała stan Rosji pod rządami cara Mikołaja I, stanowiła krytykę despotyzmu, biurokracji i zacofania, było niebezpieczne dla potencjalnych czytelników i podlegało srogim karom.
Z drugiej strony ów antycarski wydźwięk utworu intrygował i ciekawił polskich emigrantów, którzy mogli zapoznać się rozważaniami de Custine’a w oryginale. Zygmunt Krasiński niemal natychmiast po ukazaniu się Rosji w roku 1839 napisał
w liście do Gaszyńskiego: Dostań Custine’a Russie en 1839. Oto dzieło, oto przekleństwo rozumu wysokiego rzucone na kłamstwo i bezwstyd moskiewski, aż czytającemu posąg rośnie w sercu dla autora! . Jednak na emigracji również powstrzymywano się od głośnych komentarzy do utworu Francuza, jakby obawiając się, że ewentualna dyskusja mogłaby wywołać głosy, iż książka de Custine’a jest intrygą, mającą na celu zdyskredytowanie Rosji i samego cara Mikołaja I, za którą to intrygą mieliby stać Polacy uciskani przez zaborcę. Nie zmienia to faktu, że trzydzieści sześć listów markiza de Custine’a, które składają się na cykl epistolarnych reportaży
o Rosji zdobyły rozgłos w Europie, wywołując zarazem wzburzenie w Petersburgu. Car spodziewał się bowiem, że wnuk i syn straconych w czasie rewolucji francuskiej przedstawicieli arystokracji, konserwatysta, przeciwnik rządów konstytucyjnych, widząc w Rosji, a szczególnie w osobie Mikołaja I, ostoję dawnego porządku, napisze
o Rosji książkę pochlebną, życzliwą. Tymczasem Rosja w roku 1839 jest nie tylko paszkwilem wymierzonym w kraj pod panowaniem Mikołaja I, ale przede wszystkim jest oskarżeniem despotycznego systemu społeczno – politycznego, w którym chłopi są niewolnikami szlachty, bojarzy stają się poddanymi cara, natomiast car jako jedynowładca wieńczy tę drabinę feudalną, stając się swoistym napędem machiny despotyzmu. Custine, dostrzegłszy ten układ od pierwszych chwil pobytu na rosyjskiej ziemi, chce ukazać skutki jego działania. Opisuje swoje życie, świadomie
i z premedytacją nadając dziełu formę intymnej korespondencji, by w ten sposób móc połączyć opis rzeczywistości z osądem moralnym.