Wojciecha Bogusławskiego (1757-1829) wypada uznać za najwybit¬niejszą indywidualność życia teatralnego polskiego oświecenia. Był to bo¬wiem nie tylko zręczny autor popularnych sztuk, ale także aktor i organizator ważnych przedsięwzięć scenicznych. Niepowodzenia w służbie wojskowej (pominięto go przy awansie) spowodowały, że młody Bogusławski wybrał wbrew woli ojca karierę aktorską. W roku 1783 został po raz pierwszy dyrek¬torem Teatru Narodowego. Funkcję tę pełnił również w latach Sejmu Cztero¬letniego. Za jego dyrekcji na naszej scenie pojawiły się sztuki wielkich dra¬maturgów europejskich (np. Szekspira, Moliera), a także najlepsze dzieła au¬torów polskich (np. Powrót posła).
Spośród utworów napisanych przez Wojciecha Bogusławskiego do dziś grane są jeszcze dwa: Henryk IV na łowach (1792) i Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale (1794).
Premiera Krakowiaków i Górali, sztuki, którą można określić komediooperą lub operą komiczną, nastąpiła w przededniu insurekcji kościuszkow¬skiej i -jak twierdzili jej świadkowie – „rozgrzała umysły do przyszłej rewo¬lucji”. Z pozoru jest to jednak zwykła historia miłosna. Na Krakowiaków ze wsi Mogiła napadają urażeni Górale. Góralowi Bryndasowi obiecano bowiem za żonę córkę młynarza Basie. Basia kocha jednak Krakowiaka Stacha. Temu związkowi przeciwna jest jej macocha, Dorota, która sama spogląda łakomym okiem na przystojnego młodzieńca. Spór zwaśnionych stron rozstrzyga ubo¬gi student Bardos przy pomocy „machiny elektrycznej”, czyli tytułowego „mniemanego cudy”.
Rewolucyjna wymowa sztuki ukrywała się w obrazie wiejskiego ludu, którego siłę, niezależność i umiłowanie swobody kazał Bogusławski podzi¬wiać oświeconej publiczności. Wiele aluzji politycznych zawierały też pio¬senki głównych bohaterów, które w napiętej sytuacji politycznej musiały być odbierane jako patriotyczne deklaracje.
Gdy się w niewoli żyje,
nie ma tam swej lubości –
pies na powrozie wyje,
każdy pragnie wolności.