Staś przyjeżdża do domu Bolesława, swego starszego brata, który mieszka wraz z kilkuletnią córeczką Olą w leśniczówce. Nie widzieli się dawno, Staś przebywał 2 lata w sanatorium w Szwajcarii, a jeszcze wcześniej nie widzieli się lat parę. Kolorowy strój brata( szafirowe skarpetki) drażnią Bolesława, pogrążonego w żałobie po śmierci żony (zmarła przed rokiem, a pochowano ją w brzezinie za domem, gdyż w tym czasie leśniczówka była odcięta z powodu roztopów) Stanisław jest pogodny, ciągle nuci, myśli o sprowadzeniu fortepianu, spaceruje po lesie z siostrzenicą; Bolesław ciągle wspomina żonę, żyje w smutku, samotnie, zaniedbuje córkę, nie opuszcza niemal domu. Po przyjeździe Stacha dociera do niego, że istnieje realny świat, zaczyna myśleć o córce, wybiera się do miasta itd. Bracia unikają się, Stach dnie spędza spacerując z Olą, popołudniami odpoczywa, Bolesław wieczorami chodzi na grób żony, Basi. Pewnego wieczoru opowiada bratu o Basi, o tym jak cierpi po jej śmierci, to ich nie zbliża, do stasia dociera płytkość jego uczuć i głębokość cierpienia brata, dystans się zwiększa. Staś postanawia sprowadzić ze Sławska fortepian. Udaje się tam ze strzelcem Jankiem, bratem Maliny. Fortepian „wynajmują” od umierającej kobiety, która jednak nie chce go sprzedać, ma jej być potrzebny przy udzielaniu lekcji muzyki, po powrocie do zdrowia. Fortepian przywieziony zostaje do leśniczówki późnym wieczorem, jego transport przypomina pochód za trumną. Stach grywa hawajskie piosenki, denerwuje to Bolesława, mówi to bratu, który wyznaje, że też nie może jej znieść, bo przypomina mu świat, którego nie poznał. Oznajmia bratu, że przyjechał do niego, gdyż znajduje się w ostatnim stadium choroby i niebawem umrze. Bolek podczas spacerów podsłuchuje zabawy służby, podgląda kto przychodzi do Maliny(np. Michał). Bolesław zaczyna szukać towarzystwa. Staś czuje się, jakby już nie żył, wyjeżdżając ze Szwajcarii pożegnał się z życiem, bo życie dla niego to była „Europa”. W lesie czuł się już martwy, stąd jego pusta radość – najgorsze ma już za sobą. Staś rozmawia z Jankiem – Michał jest zazdrosny, że Staś spacerował z Malina, radzi mu, żeby następnym razem bardziej się ukrywali, bo przecież Michał się chce żenić. Przysłuchując się szumowi deszczu Stach zaczyna zauważać życie. Odkrywa harmonię świata, przez kolejne deszczowe dni czuje się naprawdę szczęśliwy. ( „życie odnalezione w chwili zgubienia” ) Odwiedza mieszkanie służby z Olą, przysłuchują się jak Michał gra na harmonii, wychodząc Staś słyszy wyznanie Oli „ ja tak kocham Michała… I mama… I mama…” (czyżby zmarła miała z nim romans??? :O) Wieczorem Stach udaje się na grób Basi, szuka brata, tam znajduje go Malina, udaja się w pobliskie krzaczki. Kiedy Stach z Olą szli na spacer i weszli do mieszkania służby Bolesław szedł za nimi, słyszał z ciemności słowa córki, ale także był zazdrosny ze Stach odwiedza Malinę. Zaczyna myśleć o Basi w inny sposób. Następnego wieczoru Bolesław wraca po pracy, nikogo nie ma, Olę znajduje w mieszkaniu Malwiny, mała siedzi sama z Michałem, który opowiada jej bajki. Dociera do niego jak zaniedbuje córkę. Pierwszy raz dostrzega ile życia jest w lesie, i że świat nie umarł razem z Basią. Zalewa się łzami. Staś spędza dnie na przejażdżkach. Zabierał ze sobą Olę i Malinę. Przestał oczekiwać śmierci, zaczął mieć nadzieję, zwłaszcza, że nie zauważał pogorszenia swojego stanu.. Co wieczór spotykał się z Maliną, dzięki niej czuł, że żyje, chociaż wiedział, ze dziewczyna go okłamuje (np. mówiła mu, że go kocha, i że nic jej nie łączy z Michałem) Raz tylko Malina na pytanie Stacha czy go kocha w odpowiedzi zapytała o to samo. To pytanie sprawiło, że odkrył w niej możliwość uczuć, „których się po niej nie spodziewał”. Ale potem jak zawsze odpowiadała mu tylko „tak” lub „nie”. Na pytanie czy Michała też kocha odpowiedziała : „Tak, też kocham”. Stach grając na fortepianie znów zaczyna bać się śmierci, czuje żal, że nic już go w życiu nie spotka. Bolesław robi bratu awanturę o Malinę, przyznaje się do śledzenia ich. Widział też Malinę z Michałem, podglądał ich z drzewa. Bolesław sięga po rewolwer, Stach mu go wyrywa, potem dostaje ataku i kilka kolejnych dni leży bez przytomności. Bolesław wściekły i bezsilny. Spotyka w lesie Malinę, całuje ją i cała wściekłość mu przechodzi. W końcu odwiedza brata w jego pokoju. Chce z nim porozmawiać, póki jeszcze może. Pyta o Basię, czy Stach coś wie. Słyszy to Ola, ojciec zabiera ją na grób matki, którego od przyjazdu Stacha dziewczynka już się nie boi. Bolesław płacze. Następnego dnia krewni zmarłej kobiety przybyli po fortepian. Staś poczuł się lepiej, wstał z łóżka, ale czuł, że to już koniec, czegoś brakowało. Bolesław też już widział, ze nie będzie lepiej. Stach poprosił, żeby go pochowano w brzezinie. Bolesław nie bardzo jest zachwycony, nie chce mieć mogiły brata tak blisko, ale dochodzi do wniosku, że w przyszłości się wyprowadzi więc nie będzie tu często przebywał. Staś znów się położył, pewnego dnia usłyszał przez okno jak Malina śpiewa dla niego, po tej piosence zwierzył się bratu, że nie chce umierać tak młodo i powtarzał to już codziennie do samej śmierci. Po śmierci brata Bolesław pogodził się ze wszystkim, zyskał spokój, którego przedtem nie miał. Poprosił o przeniesienie do innego lasu, zaczął spotykać się z Maliną. Zaraz po jej ślubie z Michałem miał się przenieść. Pomimo trudności z formalnościami Bolesław spełnił prośbę Stacha i pochował go w brzezinie. Ola zechciała mieszkać w pokoju po zmarłym.