Dzienniki Dawidów są odmienne nie tylko pod względem formy i stylu, ale przede wszystkim ze względu na poruszane w nich problemy. Tekst Sierakowiaka wypełnia przeważnie opis głodu, czytelnik ma wrażenie nagłego wrzucenia w rzeczywistość getta, na samo jej dno. Głód i polityka – polityka jako pobożne życzenie końca wojny i wyzwolenia – są zasadniczymi kwestiami poruszanymi przez autora.
Z kolei z kart pamiętnika Rubinowicza wyłania się dramatyczny obraz okupacji – jest tu dojmujące poczucie samotności, niezrozumienia, strachu przed śmiercią, a przede wszystkim nieustanny lęk przed stratą kogoś bliskiego. O polityce mały Dawid nie wspomina – chyba że przytacza nowe zarządzenia władz, dotyczące ludności żydowskiej. Równie mało miejsca poświęca problemowi głodu, choć taki istniał, jeśli nie w Krajnie, gdzie Rubinowicze mieli jeszcze znaczne zapasy żywności, to w bodzentyńskim getcie na pewno.
Nie sposób jednak prześledzić wszystkich rozbieżności i analogii, z jakimi spotykamy się w utworach, dlatego postaram się scharakteryzować te ich elementy, które wydają się mi najistotniejsze dla zrozumienia tekstów.
Głód jest źródłem, z którego początek biorą wszystkie inne problemy poruszane na łamach dzienników. Od niego wszystko się zaczyna i na nim się kończy, jest on powszechnym doświadczeniem getta. Odbiera człowiekowi jeden z najważniejszych aspektów człowieczeństwa – pozbawia go godności. Bezsilność wobec głodu, bezradność wobec śmierci uderza w poczucie własnej wartości – człowiek głodny może myśleć jedynie o jedzeniu, staje się sumą instynktów, z których najsilniejszym jest instynkt samozachowawczy. Przeniknięty pragnieniem zachowania życia, przetrwania, ma tylko jedno marzenie: nasycić się. Marzenie to wyznacza całą hierarchię potrzeb i wartości głodującego. Wszystkie jego myśli skupiają się wokół jedzenia, wszystkie jego działania zmierzają do zaspokojenia niedoboru pokarmu. W takim stanie znajdują się umierający
z głodu mieszkańcy getta łódzkiego – otępiali, obojętni na wszystko poza jedzeniem, oczekują na posiłek. Jest wśród nich i Sierakowiak, który całą swoją energię
i pomysłowość wykorzystuje w celu zdobycia dodatkowej racji żywności. Pod datą 30 maja 1941 roku zapisuje:
W szkole udało mi się złapać trzecią zupę, a mianowicie, gdy wszyscy już zjedli, uprosiłem (po kilkakrotnej, dość brutalnej odmowie) kierownika
o dolewkę. Była to normalna trzecia porcja, ale mimo to, iż czułem ciężar wychłeptanej zupy w żołądku, byłem tak głodny jak przedtem. Już chyba nigdy nie potrafię się nasycić. (DS. 49 – 50)
Możliwość zdobycia dodatkowej porcji jedzenia była warunkiem przeżycia, jak również, a może przede wszystkim, źródłem korupcji, przekupstwa. W getcie istniały grupy uprzywilejowane, które dostawały większe przydziały żywnościowe, na przykład urzędnicy, służba porządkowa. Dawid nie kryje oburzenia takim stanem rzeczy,
w niedzielę, 27 lipca 1941 roku, notuje: